Oddycham...



Bezszelestnie chwytam dzień w swoje ręce,
przemykając cicho między jego godzinami,
oddycham każdą minutą,
- nie będzie powtórzeniem.
Jeszcze raz daję się porwać nadziei -
co po niej zostanie?
łzy radości,
czy łzy smutku,
boję się jednej i drugiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz